Dawid Garedża, to jedno z najbardziej znaczących miejsc w historii Gruzji. Jest to kompleks kilkunastu monastyrów rozrzuconych po rozległym obszarze i otoczonych wyjątkowo ciekawym pustynno-ksieżycowym krajobrazem, który wiosną cały się zazielenia.
Do Dawid Garedża dostaliśmy się z Tbilisi marszrutką, która jechała tam ponad 2h, mimo, że miejsce oddalone jest zaledwie o nieco ponad 60km — stan dróg robi swoje.
Po przyjeździe do kompleksu udaliśmy się najpierw zobaczyć monastyr Udabno, a potem wracając wstąpiliśmy do monastyru Lavra. Szlak do tego pierwszego prowadzi przy granicy z Azerbejdżanem, aby w końcu przejść przez granicę i po drugiej stronie zobaczyć niesamowite freski w dziesiątkach jaskiń.
Szlak jest o tyle ciekawy, że po lewej stronie mamy monastyr Udabno, a po prawej widzimy rozległe tereny Azerbejdżanu.
Mijając Udabno, dochodzimy do położonej na wzgórzu małej kapliczki, od której szlak wiedzie już tylko w dół do miejsca nazwanego Łzy Dawida — jedynego źródła wody dla przebywających tam zakonników.
Na końcu szlaki dochodzimy do monastyru Lavra, gdzie korzystając z okazji pijemy “łzy Dawida” i zwiedzamy monastyr Lavra. Warto zejść na sam dół, do kaplicy i wyjść drugą stroną monastyru.
Wracając do Tbilis wstępujemy do polskiej restauracji/hotelu 🙂 Udabno Oasis Club, by uzupełnić płyny i chwilę wypocząć. Co ciekawe gratulujemy naszym rodakom pomysłu, bo w naszej ocenie był bardzo trafiony — to jedyne takie miejsce położone na trasie do Dawida Garedży.